niedziela, 17 grudnia 2017

Dobry wieczór, Kochani!

Czy Wy odliczacie już dni do świąt? Bo ja nie... Pogubiłam się ostatnio w tym christmasowym szale! Praca, wyjazdy, i tak dalej, i tak dalej. Jednak nie martwcie się, mam dla Was trochę czasu.

Ciężko było mi dzisiaj przyjść z nowym tematem. Moja wena zdaje się zaczęła mnie chwilowo opuszczać... Ale jednak, wpadłam na pewien pomysł. Wiem, że wiele kobiet często się nad tym zastanawia, a więc - związek z cudzoziemcem! Jak to ugryźć, i jakie są tego plusy? A może minusy? Tak sobie wymyśliłam, więc lecimy. 


PLUS : Język 

Kiedyś koleżanka powiedziała mi, że to fajnie mieć chłopaka cudzoziemca... Bo dziecko będzie ładne, bo włosy będzie miało inne, bo będzie mówiło w kilku językach... Cóż. Jeśli chodzi o dzieci - to jeśli kiedyś faktycznie się pojawią - fajnie, że będą miały styczność z innym językiem, ale przecież to też kwestia tego jak się na to zapatrujemy, w zależności jaka jest okoliczność - jak mówi mama, jak mówi tata, czy może któreś już nauczyło się tego innego języka i nie będzie potrzeby, by dziecko uczyło się dwóch języków. Ale nie mieszając do tego dzieci, ich wyglądu i całej tej wyimaginowanej otoczki, którą usłyszałam - język na pewno jest atutem takiego związku. Poznajemy znajomych swojego partnera, którzy np. często nie mówią w języku angielskim, a może nawet w ogóle go nie znają. No i co, wtedy trzeba podjąć decyzję... Uczę się, próbuję czy może ich olewam? Olać nie wypada, no to uczę się, a przynajmniej próbuję. I nie, to nie jest zasada decydująca o związku, po prostu taki dodatkowy plus. :)



MINUS : Odległości

Mam wrażenie, że wiele z kobiet, które póki co są z kimś bez wspólnego zamieszkania - traktuje to jako wielką czarną chmurę wiszącą nad jej związkiem. Wiem, że zaufanie zaufaniem, ale to na pewno przeszkadza. Smartfona przecież nie przytulisz, nie powiesz mu przed zaśnięciem, jak bardzo dziś jesteś zła, bo szef Cię wkurzył. Owszem, powiesz, gdzieś pomiędzy wierszami na Skypie. Ale, a to sąsiadka zadzwoni do drzwi, a to pies chce na dwór. O, i tak to jest. Pomimo tego, że czasami naprawdę bywam aspołeczna - brakuje mi tego bardzo! 


PLUS : Poznawanie nowych kultur

O każdą kulturę mi chodzi. Jeśli ktoś się tym naprawdę fascynuje, będzie w stanie wyłapywać nowe konteksty jak małe dziecko pierwsze literki. Uważam, że jest to strasznie fajne, że ktoś kto jest z Tobą, wnosi tyle nowości do twojego nudnego życia (oprócz tego, że w ogóle jest i że jest kochany). 
Nawet jeśli się rozstaniecie - będziecie bogatsze w doświadczenia, nie tylko ze związkiem związane!


MINUS : Święta

No właśnie, u mnie czy u Ciebie? Odwieczny problem podejrzewam niejednego takiego związku. W zależności oczywiście od zaistniałej sytuacji, czy chcesz być w tym domu na święta czy nie. Różnie bywa. Kiedyś ktoś opowiadał mi, że mają przeplatankę - rok tu, rok tam. Faktycznie, można! Dajcie znak na dole, jak Wy robicie. :) 


PLUS : Nauczysz się cierpliwości, do siebie i do niego.

Myślę, że tak jest. Bynajmniej dla mnie. Czasami naprawdę trzeba nauczyć się akceptować taki związek. Różne narody - różne mentalności. Dla nas coś jest białe, dla innych czarne. Nie lada wyczyn to przeskoczyć. Później jest już tylko łatwiej, dzięki temu stajemy się bardziej cierpliwe, albo w ogóle pewne rzeczy zaczynamy rozumieć zupełnie inaczej. Mam nadzieję, że ktoś wie o czym mowa... :) 


To chyba na tyle, moi drodzy! Czas spać, nie lubię w takie zimowe noce kłaść się bardzo późno... Tak, to coś na miarę lenistwa. Jeśli by już mnie tutaj nie było - Wesołych Świąt każdemu z osobna! Trzymajcie się, buziaki!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz