niedziela, 1 października 2017

Hej Kochani ,

 Na szybko przychodzę dziś do Was z nowym wpisem, a co, najwyżej zaśpię jutro do pracy. Odchodząc tak troszkę od tematów związanych bezpośrednio ze zwiedzaniem (wiem, że nie wszyscy lubią to ciągle czytać). Chciałabym w końcu nawiązać do pracy sezonowej, pracy jako animator, czy ogólnie pracy z biurem podróży, jako pilot, czy rezydent. Zawsze chce mi się śmiać, kiedy moi znajomi mówią – Stefa, przecież to ma tyle minusów, jesteś przecież tak daleko…. I tyle czasu…… Nieprawda! Jak dla mnie, to same plusy, i wiecie co? Może to lepiej, że czasami jest się właśnie tak daleko! Czas żebyście poznali korzyści takiej pracy!

Będę się streszczać, a żeby nie rozpisywać się na milion stron, zrobię to po prostu w punktach.

 1. Nauka języków

 Okej, może i miałam świetnych nauczycieli języków obcych w szkole, ale pomimo to, będąc pierwszy raz na sezonie, czułam, że mój mózg stał się wielkości orzeszka, bardzo trudno było mi wykrzesać z siebie jakiekolwiek, poprawnie sformułowane zdanie…  A dlaczego? Dlatego, że mało mówimy. Wpajamy ciągle tylko teorię, która (z całym szacunkiem dla wszystkich nauczycieli) na nic się nam przydaje. Dodatkowo, że jako tylko ludzie, w większości mamy blokadę do mówienia w języku obcym. Praca w turystyce jest więc dla nas jedną z przychylności losu, która pozwala nam czerpać ogrom słownictwa i innych, ważnych językowo aspektów. Polecam jechać sobie najpierw gdzieś, gdzie w hotelu przewodzi głównie język angielski, gdzie jest animacja, gdzie oprócz waszego biura turystycznego istnieją jeszcze inne – francuskie, włoskie, rosyjskie, niemieckie czy duńskie. Wiadomo, wtedy nie tylko z turystami, ale i pracownikami tych biur jesteście zmuszeni porozumiewać się po angielsku. Tworzą się przyjaźnie, naturalnym jest więc dla was język angielski na co dzień. Nieco później, zachęcam Was do miejsca, w którym w większości mówią jednym, innym niż angielski językiem. Na pewno wielu z Was chciałoby znać chociażby podstawy hiszpańskiego, włoskiego czy portugalskiego. Kochani, nie będę kryć… Żaden południowiec nie będzie ciągle nawijał do Was po angielsku (o ile w ogóle będzie go znał). Najzwyczajniej w świecie, nagle przejdzie na swój język, a Ty będziesz musiał się dostosować. I to jest świetne! Zaczynasz zapominać  o językowej blokadzie, szukasz w głowie słów jakby coś wytłumaczyć, i nawet jeśli robisz to naokoło – brawo, już prawie jesteś w domu! Kiedy wraca się po sezonie, ciężko znów mówić po polsku, to takie korepetycje z innego języka za free, co więcej, nawet Ci za nie zapłacą!  

  2. Międzynarodowe znajomości, przyjaźnie i jakby było mało – miłość!

 Słuchajcie, z bólem serca, ale muszę przyznać, że odkąd zaczęłam wyjeżdżać, w większości znalazłam prawdziwych przyjaciół w ludziach z innych państw (choć również ci z Polski zdarzają się wspaniali). Pomimo ogroooomnego dystansu mam przyjaciółkę, która pochodzi z Estonii, moich wspaniałych znajomych z Grecji, którzy są ze mną w każdym ważnym wydarzeniu z mojego życia, nie wspominając o mojej kochanej Sarze, włoszce, która pomogła odnaleźć mi się we włoskich realiach. Pamiętajcie, nie dość, że możecie poznać wspaniałych ludzi, to zawsze będziecie zapraszani w ich strony. A więc – macie podróże i przyjaźń w jednym, chyba wystarczająco przekonujące, prawda? A może, kto wie, któraś/któryś z Was znajdzie również swoją drugą połówkę? Znam mnóstwo takich związków i szczerze mówiąc, wszystkie są mega fajnymi parami! To tak również z mojego doświadczenia (pozdrawiam serdecznie moich znajomych, którzy pewnie teraz uśmiechają się pod nosem… :D)   : >

3. Podróże i ogarnianie życia w wielkim świecie

         Za moment o podróżach… Ale wyobraźcie sobie, że jesteście na mega wielkim lotnisku, nie wiecie co i jak, gdzie jest chociażby toaleta, a za waszymi plecami, czyhają WASI turyści, którzy już dopytują, kiedy i gdzie będzie ten cholerny check-in?! No właśnie, takie sytuacje uczą życia, wierzcie mi, że poradzicie sobie zawsze i wszędzie po jednym transferze na lotnisko. Chyba każdy z tej branży przyzna mi rację… Znam wiele osób, które nie podróżują bo obawiają się wielkich dworców, lotnisk i innych. Uwierzcie mi, to akurat jest pikuś. 
    Jeśli chodzi o podróże – tak, to jest bezcenne! Możesz zmieniać destynacje,  jeździć na wycieczki fakultatywne, organizować wycieczki na własną rękę w dni wolne, poznawać lokalną kulturę, cały wachlarz możliwości.

 4. Doświadczenie

      Tak, teraz obalę mit edukacji totalnie. Ale wierzcie, żadna z książek, żaden z edukacyjnych filmów na temat pracy w turystyce, podróżach, animacji – nie nauczy Was tak, jak może nauczyć jeden, krótki sezon za granicą. Przy rekrutacji raczej zapytają Was co potraficie, i na jakim poziomie jest wasze doświadczenie. Dla świeżaków w branży - nie martwcie się, jest mnóstwo hoteli i biur, które zatrudniają osoby bez sezonu, na staże, praktyki i tak dalej, przecież w końcu od czegoś trzeba zacząć. Często będąc przez kilka lat animatorem w jednym biurze, możecie zostać rezydentem, co jest zdecydowanym plusem. Bo znacie już ludzi w firmie i wszystkie obowiązujące zasady. Poza tym pracując przez sezon, możecie poznać kogoś, kto zaproponuje Wam pracę w trakcie zimy, a tu jak się domyślacie, fajniej jest przezimować w nieco lepszych standardach pogodowych niż tych polskich. 

     Słuchajcie, to na tyle, rozpisałam się i tak o dużo, za dużo niż powinnam, ale wiecie jak to ze mną jest. Tymczasem uciekam spać, i Wam też radzę, bo w końcu jutro poniedziałek……..

     Dobranoc, ciao tutti :*








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz