Hej Kochani ,
Na szybko przychodzę dziś do Was z nowym wpisem, a co,
najwyżej zaśpię jutro do pracy. Odchodząc tak troszkę od tematów związanych
bezpośrednio ze zwiedzaniem (wiem, że nie wszyscy lubią to ciągle czytać).
Chciałabym w końcu nawiązać do pracy sezonowej, pracy jako animator, czy
ogólnie pracy z biurem podróży, jako pilot, czy rezydent. Zawsze chce mi się
śmiać, kiedy moi znajomi mówią – Stefa, przecież to ma tyle minusów, jesteś
przecież tak daleko…. I tyle czasu…… Nieprawda! Jak dla mnie, to same plusy, i
wiecie co? Może to lepiej, że czasami jest się właśnie tak daleko! Czas
żebyście poznali korzyści takiej pracy!
Będę się streszczać, a żeby nie rozpisywać się na milion
stron, zrobię to po prostu w punktach.
1. Nauka języków
Okej, może i miałam świetnych nauczycieli języków obcych w
szkole, ale pomimo to, będąc pierwszy raz na sezonie, czułam, że mój mózg stał
się wielkości orzeszka, bardzo trudno było mi wykrzesać z siebie jakiekolwiek,
poprawnie sformułowane zdanie… A
dlaczego? Dlatego, że mało mówimy. Wpajamy ciągle tylko teorię, która (z całym
szacunkiem dla wszystkich nauczycieli) na nic się nam przydaje. Dodatkowo, że
jako tylko ludzie, w większości mamy blokadę do mówienia w języku obcym. Praca
w turystyce jest więc dla nas jedną z przychylności losu, która pozwala nam
czerpać ogrom słownictwa i innych, ważnych językowo aspektów. Polecam jechać
sobie najpierw gdzieś, gdzie w hotelu przewodzi głównie język angielski, gdzie
jest animacja, gdzie oprócz waszego biura turystycznego istnieją jeszcze inne –
francuskie, włoskie, rosyjskie, niemieckie czy duńskie. Wiadomo, wtedy nie
tylko z turystami, ale i pracownikami tych biur jesteście zmuszeni porozumiewać
się po angielsku. Tworzą się przyjaźnie, naturalnym jest więc dla was język
angielski na co dzień. Nieco później, zachęcam Was do miejsca, w którym w
większości mówią jednym, innym niż angielski językiem. Na pewno wielu z Was
chciałoby znać chociażby podstawy hiszpańskiego, włoskiego czy portugalskiego.
Kochani, nie będę kryć… Żaden południowiec nie będzie ciągle nawijał do Was po
angielsku (o ile w ogóle będzie go znał). Najzwyczajniej w świecie, nagle
przejdzie na swój język, a Ty będziesz musiał się dostosować. I to jest
świetne! Zaczynasz zapominać o językowej
blokadzie, szukasz w głowie słów jakby coś wytłumaczyć, i nawet jeśli robisz to
naokoło – brawo, już prawie jesteś w domu! Kiedy wraca się po sezonie, ciężko
znów mówić po polsku, to takie korepetycje z innego języka za free, co więcej,
nawet Ci za nie zapłacą!
2. Międzynarodowe znajomości, przyjaźnie i jakby było mało – miłość!
2. Międzynarodowe znajomości, przyjaźnie i jakby było mało – miłość!
Słuchajcie, z bólem serca, ale muszę przyznać, że odkąd
zaczęłam wyjeżdżać, w większości znalazłam prawdziwych przyjaciół w ludziach z
innych państw (choć również ci z Polski zdarzają się wspaniali). Pomimo ogroooomnego dystansu mam przyjaciółkę, która pochodzi z
Estonii, moich wspaniałych znajomych z Grecji, którzy są ze mną w każdym ważnym
wydarzeniu z mojego życia, nie wspominając o mojej kochanej Sarze, włoszce,
która pomogła odnaleźć mi się we włoskich realiach. Pamiętajcie, nie dość, że
możecie poznać wspaniałych ludzi, to zawsze będziecie zapraszani w ich strony.
A więc – macie podróże i przyjaźń w jednym, chyba wystarczająco przekonujące,
prawda? A może, kto wie, któraś/któryś z Was znajdzie również swoją drugą
połówkę? Znam mnóstwo takich związków i szczerze mówiąc, wszystkie są mega
fajnymi parami! To tak również z mojego doświadczenia (pozdrawiam serdecznie
moich znajomych, którzy pewnie teraz uśmiechają się pod nosem… :D) : >
3. Podróże i ogarnianie życia w wielkim świecie
3. Podróże i ogarnianie życia w wielkim świecie
Za moment o podróżach… Ale
wyobraźcie sobie, że jesteście na mega wielkim lotnisku, nie wiecie co i jak,
gdzie jest chociażby toaleta, a za waszymi plecami, czyhają WASI turyści,
którzy już dopytują, kiedy i gdzie będzie ten cholerny check-in?! No właśnie,
takie sytuacje uczą życia, wierzcie mi, że poradzicie sobie zawsze i wszędzie
po jednym transferze na lotnisko. Chyba każdy z tej branży przyzna mi rację…
Znam wiele osób, które nie podróżują bo obawiają się wielkich dworców, lotnisk
i innych. Uwierzcie mi, to akurat jest pikuś.
Jeśli chodzi o podróże – tak, to jest
bezcenne! Możesz zmieniać destynacje,
jeździć na wycieczki fakultatywne, organizować wycieczki na własną rękę
w dni wolne, poznawać lokalną kulturę, cały wachlarz możliwości.
4. Doświadczenie
4. Doświadczenie
Tak, teraz obalę mit edukacji
totalnie. Ale wierzcie, żadna z książek, żaden z edukacyjnych filmów na temat
pracy w turystyce, podróżach, animacji – nie nauczy Was tak, jak może nauczyć
jeden, krótki sezon za granicą. Przy rekrutacji raczej zapytają Was co
potraficie, i na jakim poziomie jest wasze doświadczenie. Dla świeżaków w
branży - nie martwcie się, jest mnóstwo hoteli i biur, które zatrudniają osoby
bez sezonu, na staże, praktyki i tak dalej, przecież w końcu od czegoś trzeba
zacząć. Często będąc przez kilka lat animatorem w jednym biurze, możecie zostać
rezydentem, co jest zdecydowanym plusem. Bo znacie już ludzi w firmie i
wszystkie obowiązujące zasady. Poza tym pracując przez sezon, możecie poznać
kogoś, kto zaproponuje Wam pracę w trakcie zimy, a tu jak się domyślacie, fajniej
jest przezimować w nieco lepszych standardach pogodowych niż tych polskich.
Słuchajcie, to na tyle,
rozpisałam się i tak o dużo, za dużo niż powinnam, ale wiecie jak to ze mną
jest. Tymczasem uciekam spać, i Wam też radzę, bo w końcu jutro poniedziałek……..
Dobranoc, ciao tutti :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz